Pierwsze zwycięstwo na wyjeździe w Ekstraklasie!; Widzew Łódź 3:4 BSF ABJ Powiat Bochnia

Pierwsze zwycięstwo na wyjeździe w Ekstraklasie!; Widzew Łódź 3:4 BSF ABJ Powiat Bochnia

Pierwsze wyjazdowe zwycięstwo stało się faktem! Bochnianie po horrorze w Łodzi pokonali tamtejszy Widzew i tym samym zanotowali piąty mecz z rzędu bez porażki!

Po raz kolejny nasi piłkarze pokazali na boisku charakter i że jak nikt inny potrafią wychodzić z opresji. Po raz kolejny odwrócili losy spotkania na swoją korzyść, mimo że musieli gonić przeciwnika. Wreszcie – po raz kolejny wygrali mecz, który pozwala im piąć się w tabeli i obecnie wylądowali na 4. miejscu zestawienia Futsal Ekstraklasy.

Najpierw świetnie rozpoczęli mecz, perfekcyjny strzał Adama Wędzonego otworzył wynik spotkania. Doskonale odnalazł odsłonięty fragment bramki, dodał sobie, że bramkarz jest zasłonięty i przymierzył z dystansu w samo okienko.

Na cały grad bramek kibice zgromadzeni w łódzkiej hali musieli poczekać na końcówkę pierwszej części. Najpierw dwukrotnie trafienia zaliczali zawodnicy gospodarzy, którzy od wyniku 0:1, doprowadzili do rezultatu 2:1. Doskonale wykorzystali rzut rożny, a chwilę później dekoncentrację w szeregach defensywnych BSFu i w kilka minut nie tylko doprowadzili do rezultatu, ale też wyszli na prowadzenie.

Długo jednak taki rezultat się nie utrzymał. Niespełna dwie minuty później podczas rozgrywania pozycyjnego ataku niespodziewanie z dużego dystansu uderzył Piotr Matras, który nie dał szans na obronę bramkarzowi Widzewa Łódź. Do szatni nasi zawodnicy udali się raczej w dobrych nastrojach – to właśnie oni pokazali charakter i nie dopuścili, aby przeciwnik rozkręcił sięna dobre i podwyższył prowadzenie.

Chwilę po rozpoczęciu drugiej połowy gospodarze bardzo źle wykonali rozegranie z autu i odsłonili się, czym stworzyli możliwość do przeprowadzenia kontrataku. Świetnie zabrał się do niego nasz kapitan, który popędził w kierunku bramki przeciwników, dostrzegł w jeszcze lepszej pozycji Minora Cabalcete i Kostarykańczyk z chirurgiczną precyzją powiększył swój dorobek bramkowy w lidze.

Cabalceta jednak nie byłby sobą, gdyby nie dołożył jeszcze jednego gola w tym spotkaniu. Kolejny świetny atak naszego zespołu, znowu podanie przed polem karnym od Piotra Matrasa i Cabalceta do pustej bramki kieruje piłkę podwyższając rezultat meczu na 4:2.

Łodzianie nie mając nic do stracenia wycofywali coraz częściej bramkarza, ale przyniosło to skutek dopiero na kilkadziesiąt sekund przed ostatnim gwizdkiem. Gra w przewadze opłaciła się, ale pozwoliło to tylko na kosmetyczne poprawienie wyniku. 3 bramki po stronie gospodarzy, 4 po stronie Bochni i z Łodzi wracamy z kompletem punktów!

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości