3 bramki Wędzonego, 3 punkty po raz 17.
BSF ABJ Bochnia odniósł siedemnaste zwycięstwo z rzędu w tym sezonie rozgrywek I Ligi Futsalu, grupy południowej. Do meczu przystępował już jako beniaminek Futsal Ekstraklasy.
Bochnianie nie forsowali tempa, ale mieli znaczną przewagę. W 6 minucie Milinton Tijerino kapitalnie wypatrzył wbiegającego w pole karne Andrzeja Musiał, dokładnie mu dograł, a ten uderzył pod poprzeczkę. Potem hat-tricka powinien skompletować Minor Cabalceta, ale najpierw piłka po jego strzale odbiła się od poprzeczki, następnie od słupka, w końcu lider BSF nie trafił do pustej bramki. Goście atakowali rzadko, wypracowali tak naprawdę jedną sytuację godną uwagi.
Za to po przerwie GKS Futsal Tychy ruszył do bardziej zdecydowanych ataków. Najpierw po zagraniu Pasierbka do remisu doprowadził Krzyżowski, a po chwili goście już prowadzili, bowiem Widuch skorzystał z idealnego podania Kołodziejczyka. BSF ABJ musiał ruszyć do natarcia, początkowo szło gospodarzom opornie, w końcu po zagraniu Cabalcety piłkę w siatce ulokował Adam Wędzony. Trzy minuty później ten sam zawodnik przeprowadził indywidualna akcję i lider z Bochni znów prowadził. Koniec emocji? A skąd. Minutę później koszmarna niefrasobliwość i brak zdecydowania w obronie sprawił, że Pasierbek doprowadził do remisu. GKS Futsal Tychy zgubiła w tym meczu zaciętość. Gdy goście w 39 minucie popełnili szósty faul piłkę wziął Wędzony i kompletując klasycznego hat-tricka zapewnił zwycięstwo swojej drużynie. Po meczu trener BSF ABJ Klaudiusz Hirsch narzekał z jednej strony na nieskuteczność swoich graczy, z drugiej cieszył się, że mimo słabej dyspozycji zespół zdołał wygrać mecz z bardzo solidnym przeciwnikiem.
Tekst i foto: Paweł Panuś